Sekty. Jak je rozpoznać? Kto jest podatny na werbunek? Jakie są metody psychomanipulacji? Gdzie szukać pomocy?
Z ks. dr. Romanem Pindlem, biblistą (obecnie ordynriuszem diecezji bielsko-żywieckiej) rozmawia Cezary Sękalski
Jakie są według Księdza przyczyny wstępowania młodych do sekt?
Wydaje mi się, że głęboką przyczyną jest kryzys rodziny. Chodzi tutaj przede wszystkim o nieobecność ojca. W społecznościach zachodnich istnieje jeszcze słaba więź z matką, natomiast ojciec jest psychicznie nieobecny. To znaczy, nie ma go fizycznie, bo albo odszedł, a przyszedł ktoś inny, obcy. Albo też, jak to jest u nas bardzo często, ojciec jest alkoholikiem, mocno skonfliktowanym z matką lub też unikający zajęcia pozycji ojca. Za tym idzie w relacji religijnej wypaczenie obrazu Boga Ojca. Bóg w nie do końca uświadomionym przeżywaniu otrzymuje rysy mojego ojca. W relacjach międzyludzkich pojawia się postawa kontestacji wszelkiego autorytetu […]. Młody człowiek łatwo daje się poprowadzić przez swojego rówieśnika, przywódcę grupy, twórcę subkultury, idola, z którym może się utożsamić. Wreszcie przez guru.
Jak problemy rodzinne mogą przekładać na podatność na werbunek?
Kryzys ojcostwa pociąga za sobą także niedojrzałość młodego pokolenia oraz brak pragnień, by starać się o bycie coraz bardziej dojrzałym. Łatwiej jest pozostawać na tym etapie i zachowywać się w sposób niedojrzały. Zatem łatwiejszą postawą jest np. przeniesienie odpowiedzialności za decyzję na kogoś innego. Z tego powodu sekty, gdzie jest guru, a więc człowiek dominujący w grupie, znajdują tylu nowych adeptów. Młody człowiek jest więc bardziej skłonny przyjmować uproszczone, niekiedy straszliwie naiwne odpowiedzi i wyjaśnienia. Boi się bowiem poszukiwań, ryzyka utraty swojego świata, trudnej prawdy.
Kiedy młody człowiek nie ma oparcia w rodzinie, a społeczeństwo i Kościół w swojej masie nie może dać mu psychologicznej akceptacji i ciepła, którego potrzebuje, wtedy też szuka realizacji tych potrzeb w jakiej grupie. Może to być przygodna grupa przyjaciół. A może mieć też charakter religijny (jakiś młodzieżowy ruch religijny). Wreszcie grupa o cechach sekty. W sytuacji kryzysu, przeżycia osamotnienia przez młodego człowieka, każda życzliwa propozycja może spotkać się z aprobatą. Taka jest też grupa wysokiego ryzyka, z której przede wszystkim rekrutują się werbowani do sekt.
W jaki sposób młody człowiek może zorientować się, że ma do czynienia z sektą?
Akcja werbowania jest dobrze przemyślana, przećwiczona, robiona na ogół profesjonalnie i z przekonaniem. Zwykle dotąd zagubiony a teraz nagle oczarowany młody człowiek daje się złapać. Nieświadomy, że wchodzi coraz głębiej w sferę oddziaływania sekty. Z zasady im później się człowiek zorientuje, tym trudniej mu się wycofać.
Są pewne zachowania, które powinny nas zaniepokoić. Np. nadzwyczajna życzliwość, narzucająca się i zniewalająca dobroć. Gdy czujemy, że trudno jest nam tak po prostu wyjść, odmówić, zaprotestować, powiedzieć „nie”, dlatego, że jako ludzie przyzwoici i wdzięczni nie chcemy się okazać niewdzięcznikami. Może to być sygnał ostrzegawczy.
Jeśli ktoś jest wobec nas nachalny i fanatyczny, tak że nie ma z nim dialogu, nie przyjmuje naszej argumentacji, ma natomiast na wszystko gotowe i proste odpowiedzi, to może to być dla nas znak, że mamy do czynienia z człowiekiem wprawdzie osobiście przekonanym do tego, co głosi, ale przekonanym fanatycznie. Prywatnie nie podejmuje się dyskusji z tego typu ludźmi, a co dopiero, gdy za tym stoi jakaś organizacja.
A jak jest z naszymi poglądami?
Gdy mamy ustalone poglądy na zasadnicze tematy życiowe, należałoby spytać przedstawicieli nowe grupy o ich poglądy. Jeżeli nie usłyszymy jasnej odpowiedzi lub słyszymy odpowiedzi niespójne, wykrętne albo też wręcz sprzeczne z tym, do czego jesteśmy przekonani, wycofajmy się. Ktoś kto np. daje nam w tym samym dniu dwie różne odpowiedzi, nie może być naszym nauczycielem.
Nie wolno dać się uśpić jakimiś zapewnieniami o tolerancji. O tym, że pozostaniemy wolni, jeśli chodzi o nasze przekonania. Kolejne sesje i nauczania najpierw zrelatywizują nasze przekonania i poddadzą je w wątpliwość, a następnie przyjmiemy poglądy, których w normalnych warunkach i przy pełnej wolności byśmy nie przyjęli.
Jeśli ktoś nas wypytuje o sprawy osób trzecich lub o relacje w naszej rodzinie, a jest to obiektywnie niepotrzebne, uwaga! Może to być zbieranie informacji o nas, by ktoś inny zaskoczył nas swoją trafną diagnozą. Szczególnie, gdy zauważymy, że informacje przez nas podane są nadużywane, należy jak najszybciej zerwać z daną grupą.
Nie należy dać się zwieść pozorom legalności, faktycznym lub rzekomym szerokim kontaktom, jakie posiadają nowi znajomi z nie znanej dotąd grupy. W tej chwili da się wykonać tabliczkę, pieczątkę, zdjęcie o każdej treści.
Jakie trudności napotka człowiek, który próbuje zerwać z sektą?
Można mówić o trudnościach zewnętrznych i wewnętrznych. Z zewnętrznych zasygnalizuję różne próby ograniczenia wolności (także fizyczne), niekiedy uzależnienie finansowe. Ktoś, kto w ramach misji jakiejś seksty wyjechał na inny kontynent, jest totalnie zależny od sekty (niekiedy nie ma nawet paszportu).
Jednak o wiele ważniejsze są trudności wewnętrzne, które są skutkiem oddziaływania sekty na psychikę adepta. Zwykle uzależnienie od sekty jest całościowe. Tak, że człowiek nie wyobraża sobie życia poza tym środowiskiem. Do tego dochodzi wpojony przez sekstę lęk przed wszystkim. Jeżeli ma jeszcze miejsce szantaż, zastraszanie i groźby, człowiek jest w sytuacji niemal bez wyjścia.
Dlatego proces wychodzenia z sekty jest procesem bolesnym, w którym winny współuczestniczyć osoby bliskie, czasem duszpasterz, niekiedy także psycholog.
„List”, 2/1996, s. 24-26, fragmenty.