16 stycznia 2021 roku, w wieku 95 lat zmarła p. dr Elżbieta Sujak. Była psychiatrą, autorem książek nt. rozwoju osobistego i małżeństwa, neurologiem, prekursorem psychologii komunikacji i poradnictwa małżeńskiego w Polsce.
Poznałem ją w latach 90. XX wieku w Centrum Duchowości Księży Jezuitów w Częstochowie. Było to podczas spotkań dla dających ćwiczenia duchowe. A potem wiele razy spotykałem, kiedy tak jak i ona towarzyszyłem rekolektantom przez kierownictwo duchowe. Odbyliśmy wiele ciekawych rozmów. I z czasem spotkania te zaowocowały wywiadem-rzeką. Książką, którą wydaliśmy w 2009 roku pod tytułem “Jestem od zamiatania drogi do Kościoła”.
(fot. cs)
Pomoc w drodze do dojrzałości
„Jako moje zadanie – mówiła w niej pani doktor – postrzegam torowanie i stymulowanie procesów rozwoju człowieka, żeby mógł osiągnąć pełną dojrzałość. Nazywam to zamiataniem drogi do Kościoła. Jeśli uda mi się wprowadzić człowieka na drogę świadomej pracy nad własnym rozwojem, to ja toruję drogę łasce. Mogę ani razu nie wymienić imienia Boga. A podprowadzić człowieka do momentu, w którym stanie otwarty na wartości, które go przekraczają. Pozornie będzie zajmował się tylko sobą. Ale jeżeli doprowadzę człowieka do tego, że zacznie myśleć o swoim rozwoju, to przeżyje zderzenie z własnymi granicami. Zapragnie wartości najwyższych, zatęskni także za Bogiem”.
Słowa te były dla mnie bardzo inspirujące. I kiedy wydawaliśmy wspólną książkę, nie mogłem przewidzieć, że kilka lat później sam pójdę drogą psychoterapii par i małżeństw oraz pomocy w rozwoju pacjentom indywidualnym.
Historia osobistego rozwoju
Droga życiowa Pani doktor była niezwykłym świadectwem zaangażowania we własny rozwój w służbie innym. Absolwentka medycyny, która jeszcze w trakcie studiów pomagała osobom uzależnionym od alkoholu. Po uzyskaniu specjalizacji w psychiatrii, przez lata pracowała na oddziale psychiatrycznym i w poradni zdrowia psychicznego, a pod koniec była ordynatorem. Była też autorką kilku książek, chętnie zapraszaną z różnymi prelekcjami. A po uzyskaniu doktoratu z nauk medycznych, rozpoczęła swoją drogę wykładowcy na KUL-u. Tam w latach 80. XX wieku zainaugurowała wykłady z seksuologii. W tym czasie zainteresowała się także psychologią komunikacji i organizowała warsztaty na ten temat. Na KUL-u prowadziła także studium podyplomowe poradnictwa i psychoterapii i wiele osób duchownych było w nim formowanych do bardziej profesjonalnej pomocy osobom potrzebującym.
W wieku prawie sześćdziesięciu ośmiu lat weszła na drogę ćwiczeń duchowych św. Ignacego Loyoli. A po ich ukończeniu, zaczęła jako kierownik duchowy towarzyszyć rekolektantom. I robiła to, jak długo pozwalało jej zdrowie.
Nasz wywiad wydaliśmy, kiedy miała 83 lata. Elżbieta Sujak ujawniła w nim, że od czasu po studiach była uczestniczką instytutu życia konsekrowanego. A więc wszystkie te życiowe aktywności pełniła jako świecka konsekrowana.
Sens psychoterapii
– Nie jestem przeszkolonym i wytrawnym terapeutą – skromnie mówiła o sobie we wspomnianej książce. – Szłam raczej drogą swoich intuicji. Najbliższa jest mi chyba myśl Carla Rogersa, który mówił, że człowiek w sytuacji trudnej, kryzysowej musi przerosnąć swój problem. To jest to samo, co Dąbrowski nazywał dezintegracją pozytywną. Cierpię i jestem w kryzysie, ale wyjście mam tylko takie, żeby pójść w górę, aby to przerosnąć. A żeby to zrobić, muszę mieć wysokie poczucie własnej wartości i wiedzieć, że moje istnienie nie jest bezsensowne. Wzmocnienie poczucia własnej wartości jest więc tym progiem w psychoterapii, który jest niezbędny. Kiedy człowiek czuje się bezpiecznie, kiedy poczuje się zaakceptowany – czasem trzeba dosłowni pokazać człowiekowi jego godność – wtedy jest już skłonny po pierwsze otworzyć się i pokazać mi swoją biedę, a po drugie – przepracować ją, spojrzeć na nią z różnych stron.
Przeczytaj także: