Waglewski to artysta, którego cenię od lat. A tu Święty Mikołaj przyniósł mi książkę: wywiad-rzekę, jaki z Wojciechem Waglewskim przeprowadził Wojtek Bonowicz. A tam m.in. sporo cennych myśli nt. małżeństwa. Dodać przy tym można, że Wagiel żyje w związku z żoną od przeszło czterdziestu lat. Wie zatem, o czym mówi.
„Małżeństwo to jest sztuka. I tak, jak w każdej sztuce, rozum musi w niej walczyć z emocjami. W potocznym języku mówi się, o kimś, że albo jest żonaty, albo stanu wolnego. A ja jestem „żonaty stanu wolnego”. Jestem wolnym, żonatym człowiekiem. Co więcej, jestem „wolniejszy” niż wielu ludzi stanu wolnego. Bo małżeństwo jest właśnie gwarantem mojej wolności. Miejscem, gdzie się tej wolności uczę, gdzie ją wypracowuję.
Czasem jak obserwuję moich znajomych, którzy nie są w związkach, myślę sobie, że w życiu bym się z nimi nie zamienił. Nie wyobrażam sobie tego: wracać do pustego mieszkania, nie mieć, z kim się podzielić tym, co robię, co myślę, nie mieć dla kogo się rozwijać” (s. 240).
Nic dziwnego, że Waglewski o małżeństwie ma na koncie wiele ważnych, głębokich piosenek. „Nie ukrywam, że jestem dość dumny z tych moich tekstów… – mówi. I dodaje: „Metafizyka życia małżeńskiego…” (s. 241)
Małżonce poświęcił płytę: „Waglewski Gra-żonie” wydaną w 1991 r. Żona ma na imię Grażyna, stąd tytuł płyty to swoista literowa łamigłówka, w której autor się lubuje. A i na następnych płytach Waglewski o małżeństwie nieraz się wypowiada. Warto przytoczyć kilka z tych piosenek.
Np. świetny jest tekst “O Chlebie i winie”:
Jest piąta rano - noc boryka się z dniem Nasze dusze rozbrykane niełatwo znajdą sen A życie zastyga szarą mazią otulone - - to czas się zatrzymał - Chronos zasnął zmęczony Jest piąta rano - noc boryka się z dniem Nic się nie zdarzyło i już nie zdarzy się Nasze dusze już spokojne z jedną nogą w niebie A więc można tak żyć tylko o winie i chlebie To godzina, w której rośnie trawa A myśli się starzeją A twoje oczy koloru kawy Nawet w tej chwili nie dorośleją...
A w utworze “Mogło być”, autor śpiewa:
A mogło przecież być i tak że budził bym się sam Czując się jak zbędny fant Wśród czterech pustych ścian A mogło przecież być i tak Powodów było dość By nasz misternie tkany plan Dziś jeszcze znaczył coś Lecz plan ten gdzieś poza nami Starannie był wybrany Złośliwych ker tłum omamił I dał nas sobie samym A mogło przecież być i tak że od nadmiaru win Przegapiłbym ten jeden znak Rozminął bym się z nim
A poniżej link do posłuchania. Polecam.
https://www.youtube.com/watch?v=OY5gmlSvlRk&list=PLkIaLR-Yao7_4CVC6XeY73t2H5lfOZzT1