Tak bowiem jest: kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg.
(2 Kor 9, 6-7)
„Radosnego dawcę miłuje Bóg”. Święty Paweł był genialnym psychologiem. W swoim tekście najpierw pokazuje, że efekty naszej pracy zależą od naszych zamierzeń. A zatem istotne jest to czy nasze plany są ambitne czy nie i od stopnia zaangażowania w ich realizację.
Zaraz potem idzie jednak wgłąb ludzkiej psychiki. Przestrzega nas, aby cele, jakie sobie stawiamy, nie wynikały jedynie z jakiegoś wewnętrznego albo zewnętrznego przymusu. Istotna jest wolność serca.
Karen Horney, amerykańska psychoterapeutka doda: „różnica między dążeniem kompulsywnym a spontanicznym jest różnicą między powiedzeniem: „ja chcę”, a stwierdzeniem: „ja muszę, po to, aby uniknąć takiego a takiego niebezpieczeństwa””.
To ważne, bo jak mówił ks. Józef Tischner „praca to wolność przełożona na czyn„.
Istotne jest zatem, abyśmy potrafili zachować w naszym życiu odpowiednią proporcję między „chcę” a „muszę”.
Tylko wtedy bowiem będziemy mogli czerpać z niego prawdziwą satysfakcję. W przeciwnym razie nasze życie będziemy postrzegać albo jako nużący kierat. Albo z powodu lenistwa i gnuśności będzie ono przepełnione pustką i nudą.
Radosnego dawcę miłuje Bóg – pisze św. Paweł i to jest konkluzja teologiczna jego rozważań.