„Tajemniczy ogród” to klasyka literatury dziecięcej i lektura dla V klasy szkoły podstawowej. Jest to jednak także książka dla dorosłych. Zwłaszcza tych, którzy lubią powieści psychologiczne, zawierające silny akcent terapeutyczny.
Powieść wydana przez Frances Hodgson Burnett w 1911 roku zwiera bowiem wątki, które z powodzeniem mogłyby być ilustracją dla teorii Zygmunta Freuda. W końcu jego psychoanaliza rodziła się niejako równolegle…
(fot. cs)
Fabułę powieści streszczę wbrew książkowej chronologii. W taki sposób, aby swoją tezę udowodnić.
Archibald Craven po tragicznej śmierci żony, próbuje uciec od swego bólu. Zamyka furtkę do ulubionego ogrodu swojej ukochanej i wyrzuca klucz. Nieprzepracowana żałoba sprawia, że obawia się też śmierci swojego chorowitego syna. Jego też więc porzuca. Z lęku przed konfrontowaniem się z jego chorobą i pozostawia go pod opieką służby w swoim wielkim domu. Sam zaś podróżuje po Europie.
Do jego domu trafia Mery, osierocona krewna, którą wuj również pozostawia pod opieką swojej służby. Dziewczynka najpierw odnajduje klucz do ukrytego w wielkim parku ogrodu, a potem poznaje dziesięcioletniego panicza Colina, który pozostawiony sam sobie wybucha histerią, kiedy tylko popada w swoje hipochondryczne fobie. Dziewczynka nawiązuje z kuzynem relację, tak jak i wcześniej z miejscowym chłopcem niższego stanu, Dickiem, który opiekuje się zranionymi zwierzętami.
Dzieci początkowo w trójkę zaczynają pielęgnować ogród, a wkrótce dołącza się do nich ogrodnik Ben, który wbrew zakazom starszego pana również pragnie, aby do zamkniętego ogrodu wróciło życie.
Tajemniczy ogród w psychoterapii
Każdy psychoterapeuta bywa świadkiem podobnych historii. Najpierw razem z pacjentem poszukują klucza do zatrzaśniętego ogrodu, który symbolizuje wypartą traumę i ból, od którego chciałoby się bardzo daleko uciec. Nieprzepracowane i zepchnięte do podświadomości emocje nie przestają jednak oddziaływać na życie klienta. Niszczą relacje z innymi ludźmi, wyobcowują i wywołują szereg neurotycznych objawów.
– Jak to, przecież już tyle lat nie mieszkam w domu! – słyszę czasem słowa zdziwionego pacjenta. – I w tym domu miałbym szukać jakichś trudnych doświadczeń z dzieciństwa?
Potem jednak opowieść o domu, czy innych traumatycznych doświadczeniach przywołuje bolesne wspomnienia. One ciągle wzruszają i zadziwiają silnymi, żywymi mimo upływu lat emocjami. Dopiero ich przepracowanie daje szansę, aby do zatrzaśniętego ogrodu wróciło życie. A odzyskany kawałek wcześniej skamieniałego serca sprawia, że na powrót potrafi ono obdarzać innych miłością.