Czym jest stres potraumatyczny? Świetnie pokazuje to film Petera Weira „Bez lęku”, który przed laty mnie zachwycił. A ostatnio mogłem do niego powrócić. Dało mi to możliwość odkrycia, jak inaczej czytam ten obraz wzbogacony o wiedzę kliniczną, która opisuje stres potraumatyczny (PTSD).
Dawniej na pierwszy plan mojego odbioru wychodziła metafizyczna warstwa filmu. Teraz bardziej jasne są dla mnie sceny ukazujące bogatą dynamikę psychologiczną.
Fabuła
Historia jest następująca. Główny bohater, którego odgrywa (zresztą świetnie) Jeff Bridges, przeżywa katastrofę lotniczą. Przyczynia się przy tym do uratowania kilku pasażerów wyprowadzając ich z płonącego wraku. Zostaje przez to okrzyknięty przez prasę „Dobrym Samarytaninem”. I zaskarbia sobie podziw i wdzięczność wielu ludzi.
Z tej perspektywy zdziwienie a nawet irytację może wywoływać fakt, że przysłany do niego przez linie lotnicze psychiatra sugeruje, że coś z mężczyzną może być nie tak. Najbliższa rodzina też wykazuje mało zrozumienia dla jego bogatych wewnętrznych przeżyć. A są one specyficzne.
Wyjście cało z katastrofy daje mu bowiem poczucie, jakby był niezniszczalny. Zaczyna więc cieszyć się życiem i stara się go bardziej intensywnie smakować. Jakby otarcie się o śmierć dawało mu głębsze, wręcz metafizyczne rozumienie tajemnicy istnienia.
Jest też wątek religijny, bo mężczyzna wadził się z Bogiem o przedwczesną śmierć swojego ojca. Teraz ma poczucie, że jest niejako nadczłowiekiem, którego nie imają się żadne zagrożenia.
Potrafi więc pędzić samochodem na załamanie karku z wiatrem we włosach. Albo stanąć na krawędzi dachu wieżowca zuchwale patrząc w niebo. Lepiej też rozumie innych uczestników katastrofy. Potrafi np. bardziej niż oddelegowany psychiatra pomóc pogrążonej w depresji po stracie synka kobiecie…
Objawy PTSD
Drugą stroną medalu są jednak bardziej niepokojące objawy przeżytej traumy. Pojawia się bowiem nadpobudliwość i częste wybuchy złości, emocjonalne odrętwienie i przytępienie wrażliwości na innych ludzi oraz tendencja do zachowań ryzykownych. W różnych momentach mężczyznę zalewają też nagłe wspomnienia z katastrofy w postaci zakłócających normalne funkcjonowanie żywych wspomnień, „przebłysków” (ang. flashbacks). A wszystko to razem wzięte skutkuje psychicznym i emocjonalnym oddaleniem się od żony i synka. W konsekwencji prowadzi to nawet do separacji.
Czy bohater odnajdzie drogę do domu? Czy poradzi sobie z tymi wszystkimi trudnościami? To pytanie pozostawiam do rozwikłania widzom, którzy jeszcze filmu nie widzieli.
Aby dodatkowo podsycić jeszcze ciekawość wspomnę tylko o finałowej scenie filmu. Za każdym razem przyprawia mnie ona o ciarki na plecach. Oprócz pięknych obrazów w tle usłyszymy genialną muzykę Henryka Mikołaja Góreckiego. Fragment z III Symfonii pieśni żałosnych doskonale domyka całą dramaturgię.
Henryk Mikołaj Górecki, III Symfonia, Symfonia pieśni żałosnych
(fot. cs)