Czytam książkę Victora E. Frankla, wybitnego psychiatry, który wniósł do psychoterapii element duchowych poszukiwań. I stąd swój nurt terapeutyczny określił słowem: logoterapia. Książka nosi tytuł Człowiek w poszukiwaniu sensu i co rusz natrafiam w niej na perełki.
(fot. cs) Obiekt ze spektaklu Tadeusza Kantora, Cricoteka, Kraków.
Np.: „To w jaki sposób człowiek akceptuje swoje przeznaczenie i cierpienie, jakie ono z sobą niesie, to, w jaki sposób bierze na barki swój krzyż, może być dla niego – nawet w najtrudniejszych chwilach – wyjątkową okazją do pogłębienia sensu własnego życia.
Może bowiem wbrew wszystkiemu zachować odwagę i bezinteresowność albo walcząc zaciekle o przetrwanie, zapomnieć o swojej ludzkiej godności i zniżyć się do poziomu zwierzęcia. Człowiek może zatem wykorzystać szansę, jaką daje mu życie i wzrastać moralnie na przekór temu, co się z nim dzieje, ale też może ją odrzucić. Jego decyzja świadczy zaś o tym, czy jest godny swojego cierpienia, czy też nie” (s.111).
Jeśli uświadomimy sobie, że słów tych nie pisze jakiś życiowy teoretyk. Nazbyt chętny do pouczania innych i narzucania im własnego punktu widzenia zza bezpiecznego biurka. Ale były więzień Auschwitz i innych obozów koncentracyjnych, który w piekle zgotowanym przez nazistów potrafił ocalić sens życia i swoją godność. Jego refleksje nabierają szczególnej ostrości i wiarygodności.
Wbrew pozorom nie utraciły one wcale swojej aktualności. Mimo że dziś na szczęście nie dymią już kominy krematoriów. Cierpienia i wyzwania, jakie stają przed każdym człowiekiem, pomimo rozwoju cywilizacyjnego nadal często są nieuniknione. Sens życia, jaki odkryliśmy i jaki pielęgnujemy jest istotny dla efektywnego ich pokonywania. Oto nasza osobista logoterapia! I od nas zależy, czy będziemy potrafili z odwagą podejmować je jako nasze życiowe zadanie, czy też nie.
Victor E. Frankl, Człowiek w poszukiwaniu sensu, przeł. A. Wolnicka, Wydawnictwo Czarna Owca, Kraków 2015.