Konferencja „Psychoterapia osób duchownych i zakonnych” okazała się sukcesem. Wzięło w niej udział dobrze ponad 200 uczestników. Aulę wykładową Uniwersytetu Papieskiego zapełniły osoby w różnobarwnych habitach, koloratkach, garsonkach i garniturach. W ten sposób ujawnił się pełny przekrój społeczny i ekumenizm zarówno wewnątrz, jak i nazewnątrzkościelny.
Organizatorzy podkreślali, że to pierwsza tego typu konferencja w Polsce. A na koniec wspominali z satysfakcją, że na rzadko której tylu słuchaczy pozostaje do samego końca.
(fot. cs)
Od rywalizacji do współpracy
Wykłady były bardzo interesujące. Można było usłyszeć, jak w ciągu blisko stu lat zmieniał się stosunek Kościoła katolickiego do psychoterapii. Początkowy zdecydowany sprzeciw z czasem zaczął ustępować wyrazom akceptacji. Pod warunkiem, że terapeuta nie podważa chrześcijańskiej hierarchii wartości pacjenta i jej walorów formacyjnych. Padła też bardziej terapeutyczna diagnoza. Opisywała ona jak to psychoterapeuci i duchowni z czasem przeszli od rywalizacji do względnej otwartości i współpracy. Na naszych oczach coraz szerzej otwiera się taka właśnie perspektywa uznawania wzajemnych kompetencji.
Universitas
Bardzo interesująca była również debata oksfordzka. Dyskutanci pochyli się w niej nad pytaniem: czy psychoterapia niszczy powołanie? Co ciekawe zgodnie metodologią tego typu debaty, zostali oni wybrani losowo. Miło było potem patrzeć, jak psychoterapeuci zażarcie bronili tezy o niszczeniu powołań przez psychoterapię, a duchowni twierdzili coś z goła przeciwnego…
Zaczęły padać różnorakie, błyskotliwe argumenty. I można było poczuć prawdziwy klimat uniwersytetu, w którym bez lęku i agresji można spierać się na różne tematy. W końcu universitas oznacza: “ogół, całość”, a więc z konieczności domaga się interdyscyplinarnego podejścia do wielu ludzkich problemów.
Psychoterapia a powołanie
„Psychoterapia niszczy powołanie, bo próbuje zastępować religię i wyręczać Pana Boga w kontakcie z człowiekiem”. Można było usłyszeć jeden z argumentów zwolenników postawionej tezy. „Kiedy siostrę boli ząb, idzie siostra do kaplicy czy do dentysty?” W odpowiedzi ze strony jej przeciwników można było usłyszeć celne pytanie. Pojawiał się także kontrargument, że Bóg w pomocy człowiekowi chce się niekiedy wyręczyć zarówno lekarzem, jak i psychoterapeutą. Byłoby zatem nieodpowiedzialne próbować na Boga scedować wszystkie swoje potrzeby w sytuacji, kiedy można je zaspokajać odwołując się do ludzkiego rozumu, nauki i umiejętności. W końcu to Pan Bóg stworzył zarówno pacjenta, jak i lekarza oraz psychoterapeutę…
„Łaska buduje na naturze” – powróciła też słynna sentencja tomistyczna. W tym kontekście podkreślała ona, że aby otworzyć się na powołanie, trzeba najpierw uporządkować, to co dotyczy emocji i relacji z innymi ludźmi. Warunkiem dojrzałej i zobowiązującej odpowiedzi na powołanie jest bowiem doświadczenie wewnętrznej wolności. I nieraz ogromnym dramatem niektórych osób duchownych jest odkrycie w toku psychoterapii, że z powodu zaburzonych relacji w domu rodzinnym właściwie nigdy takiego doświadczenia nie miały. A w takiej sytuacji wiele ich życiowych decyzji mogło wynikać z lęku lub z zewnętrznych nacisków, a nie być owocem podjęcia w sposób dojrzały osobistej odpowiedzialności. Dodatkowym dramatem takiej osoby może być również fakt, że jej motywacje nie zostały zweryfikowane przez formatorów i tych, którzy ją dopuściły do święceń lub ślubów.
Organizatorzy zapowiadają publikację materiałów z konferencji. Kolejna konferencja na podobny temat ma natomiast odbyć się w przyszłym roku.