Poszukiwanie siebie. Czym jest? Przeczytałem na ten temat świetny wywiad Bogdana Frymorgena z RMF-u ze Stingiem. Kilka sformułowań artysty jest mi szczególnie bliskich. Sting mówi np.: „musimy stać się emigrantami, by odnaleźć siebie i swoją muzykę” i zdanie to okazuje się niesamowicie uniwersalne.
Nie dotyczy bowiem tylko jego osobistej historii. O tym, jak pewnego dnia spakował gitarę i wyjechał z prowincjonalnego Newcastle, aby szukać nowych możliwości w Londynie. A tam wśród wielu zakrętów i przeciwności odnalazł drogę do siebie i swojej muzyki.
Dotyczy to w gruncie rzeczy każdego z nas. Bo nasze poszukiwanie siebie również wymaga, abyśmy opuścili bezpieczną przystań i wyruszyli w drogę.
Tylko w tej życiowej podróży będziemy potrafili odkryć swoje najgłębsze pragnienia. Dokonać wyboru tego, co najcenniejszego możemy ofiarować innym ludziom i światu. A tylko ta pozytywna interakcja może przynieść nam poczucie bycia potrzebnym i spełnienia.
Sting jest niewątpliwie człowiekiem sukcesu.
Kiedyś wyczytałem, że dziennie tylko z jednej piosenki grupy „The Police” prezentowanej w rozgłośniach uzyskuje tantiemy wysokości równowartości 2,5 tys. złotych. A do tego dochodzą dochody z koncertów, płyt itp. itd…
Nie przewróciło mu to jednak w głowie. Bo wie, że w życiu najważniejsza nie jest konsumpcja, ale poszukiwania duchowe.
W wywiadzie powiedział: „ludzie, którzy wypełniają po brzegi stadiony, myślą, że to jest istotą ich życia. Ale w rzeczywistości faktyczną jego treścią jest coś zupełnie innego – stawanie wobec wizji końca. Radzenie sobie z samotnością i walka z alienacją. Wtedy, w takich momentach refleksji, stajemy się mądrzejsi. Nie gdy stoimy na scenie przed rozkrzyczanym tłumem”. I dodaje: „Zastanawiam się głębiej nad życiem. Zadaję pytania – dlaczego istniejemy, co robimy na ziemi. Dokąd zmierzamy i co powinniśmy osiągnąć jako jednostki i społeczeństwo. Wciąż mam więcej pytań niż odpowiedzi. Może to jest właściwy patent na życie…”